Matka
„Spójrz, oto pierwszy listek. Wkrótce na wszystkich drzewach pojawią się liście” – mówi Matka do dziecka w „Podwójnym życiu Weroniki”. Tak mniej więcej zaczyna się pierwszy kadr tego niezwykłego filmu Krzysztofa Kieślowskiego. Tak często zaczyna się nasza pierwsza rozmowa z Matką. Ona mówi, my słuchamy, a potem zasypujemy pytaniami z niekończącym się „dlaczego”. Z czasem przestajemy słuchać, a ona mówi dalej. Ostrzega i próbuje chronić.
Ona pierwsza uprzedziła cię, że może zaboleć. Chwilę potem dopowiadała, że jeśli zaboli, to tylko troszeczkę. Tak jakby komar cię ukłuł. „Wytrzymasz, dasz radę” – dodawała – „a potem będzie tylko lepiej. Będzie już po zastrzyku, a ból powoli ustanie”. – Matka nie zniekształcała twojego świata, raczej czyniła go bardziej zrozumiałym. Uzasadniała i usprawiedliwiała. Wyjaśniała.
Podsuwała bezpieczne zabawki, uczyła poruszać się tak, by nieznany świat dał się oswoić. Chociażby takie schody prowadzące na poddasze. Wąskie i strome. Trzeba wiedzieć i pamiętać, że najlepiej schodzić po nich tyłem.
Matka. Zwykle wielozadaniowa. Z oczyma dookoła głowy. Pozwalająca popełniać błędy. Testować świat po swojemu, ale pod jej czujnym okiem.
Matka w pewnym momencie jednak całkiem uwalnia dziecko spod swej opieki i przekazuje je światu.
Pamiętajmy o Matkach. To one pokazały nam pierwsze listki.
