(Nie)obecność (19)
Wreszcie się urodziłam. Upragniona i wymodlona. Córeczka. Nie synek. A gdybym była chłopcem? Nie byłoby „tej choroby” i ...tej opowieści. Kolejne zachowane dokumenty kompletują historię.
...
Ostrzeszów 4 II 68[1]
Kochani Rodzice!
Bardzo dziękujemy za list i paczkę. Dotarła do nas na drugi dzień po wysłaniu. Ja zmieniłem pracę, mam trochę większy zarobek, ale cięższa praca niż ta poprzednia. To nieważne, lecz to, że Halinka już urodziła szczęśliwie córeczkę. Waży 3kg 430 gramów. Zawiozłem ją karetką pogotowia do szpitala około godz. 18.00 w sobotę, a o godz. 21.30 powiła czy może lepiej urodziła małą śliczną tak bardzo oczekiwaną córeczkę. Kochani – młoda mama czuje się dobrze, oby tak dalej było, to będzie doskonale. No i tak zostaliśmy mamą i tatą. Nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę, że mamy córeczkę, tak chcieliśmy ją mieć i jednak po naszej myśli.[2] Nasze marzenia spełniły się. Poduszka jest bardzo ładna, dziękujemy. Wybaczcie mi, że tak brzydko napisałem i może nie tak, jak byście chcieli wiedzieć.
Następnym razem napiszę więcej i może inaczej to będzie wyglądało.
Kończąc te kilka słów przesyłam serdeczne pozdrowienia od Halinki, małej „Klaudii” no i ode mnie. Życzę Wam wszystkim Kochani dużo zdrowia, bo to jest w życiu najważniejsze, to jest najdroższe. Napiszcie coś do nas, bo to jest jakoś inaczej na sercu. Wtedy jest takie uczucie jakbyście tu byli z nami. Jeszcze raz przepraszam za to, że nudzę może tym pisaniem. Pozdrowienia dla wszystkich.
Bronek
P.S.
Pozdrowienia od rodziców.
Lolka napisz na pewno!
*„To były piękne dni, naprawdę piękne dni. Nie zna już dziś kalendarz takich dat…” – słuchaliśmy tej piosenki z Halinką po pogrzebie Bronka i płakaliśmy jak bobry – wspominał wujek Zygmunt. Bardzo przeżył śmierć mojego ojca, może także dlatego, że ojciec tym razem ruszył się z domu na pogrzeb
właśnie jego gosposi z Piotrkowa Trybunalskiego, a potem jakimś cudem znalazł się w aucie z bratem wujka księdza i bratem mojego dziadka, Janem Frykowskim, na trasie Warszawa – Sochaczew. Jak twierdzi stryj Kajetan, syn Jana Frykowskiego – mój ojciec jechał do warszawskiego szpitala na hematologię, miał jakiś krwotok. Wujek ksiądz swego czasu bardzo naciskał, bym porozmawiała z panią, która przeżyła ten wypadek. Nie byłam gotowa. Miałam około 7 lat. Wszyscy wtedy ciągle z litością kiwali nade mną głowami pytając „pamiętasz tatusia”? Nie pamiętałam. W moim życiu był osiemnaście nieświadomych miesięcy. Jego (nie)obecność towarzyszy mi pół wieku.
Komu potrzebna jest pamięć o zmarłych? Im czy nam? Może zmarli chcą być zapomniani, bo tylko wtedy będą mogli zaistnieć inaczej? Może na tym polega wieczny odpoczynek, że my damy im wreszcie święty spokój? Może kiedy zamiast umarł mi, powiemy: umarł (sobie), a wtedy z umarłych staną się przodkami, przynależnymi do krainy, gdzie należy im się tylko pamięć i szacunek, a prośby o ratunek kierować zaczniemy do świętych, nie do przodków?
Dziś są twoje urodziny. Tato, skończyłbyś 80 lat! Czego życzy się zmarłym w dniu ich urodzin? Wszystkiego najlepszego tam, na górze? W niebie podobno już jest wszystko, co najlepsze… Może po prostu świętego spokoju Ci życzyć? Ale tego chyba też tam jest pod dostatkiem. Modlitwy za zmarłych życzą im wiecznego odpoczynku i wiekuistej światłości. Czy zmarli są zmęczeni? Czym jest wiekuista światłość?
*Dziś też mija kolejna newralgiczna rocznica. 54 lata temu w willi przy ul. Cielo Drive w Los Angeles zginęła Sharon Tate, żona Romana Polańskiego. Zginął też kuzyn ojca, Wojciech Frykowski, poproszony wcześniej o opiekę nad ciężarną Sharon. Właśnie w Julien’s Auction kończy się aukcja ...drzwi, za którymi nie udało się bezpiecznie schronić zaatakowanej znienacka grupie przyjaciół. Aktualna cena tego unikalnego artefaktu to ok. 25.000 $.
W tym kontekście tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że słusznym krokiem było upublicznienie innego, nieopowiedzianego dotąd aspektu rodzinnej tragedii Frykowskich. Dlatego, choć cenię swoją prywatność, zmieniłam profil w mediach społecznościowych na publiczny. Są historie, które powinny wybrzmieć do końca. Może wtedy kryptę można będzie zamknąć i naszych zmarłych zostawić w świętym spokoju.
To był ostatni fragment opowieści udostępniony przed jej publikacją. Bardzo dziękuję Wszystkim, którzy pomogli w jej tworzeniu dopowiadając informacje, których wcześniej nie znałam. Przede wszystkim dziękuję Redakcji portalu www.hemostaza.edu.pl za udostępnienie przestrzeni, w której dokonało się pierwsze układanie rozsypanych rodzinnych puzzli.
[1] To rocznica ślubu rodziców. Zdaje się, że ładny prezent im zrobiłam … Oboje trafili wtedy do szpitala, na różne oddziały, mama ze mną w brzuchu, ojciec chwilę później z nieodłącznym cieniem hemofilii
[2] Rodzice życzyli sobie, by urodziła się córka. Bali się, że jeśli urodzi się syn, będzie chorował na hemofilię, jak ojciec. Nie uczono wtedy genetyki w szkołach, nikt moim rodzicom nie powiedział, że to właśnie dziewczynki są nosicielkami tej skazy krwotocznej. Syn chorego na hemofilię jest zawsze zdrowy, w przeciwieństwie do córki, tzw. „nosicielki oczywistej”. Gdybym była chłopcem … pewnie hemofilii bym nawet w moim życiu nie zauważyła.
