Odeszli. Zostaliśmy
Choć wydawać by się mogło, że nasz świat rozsypie się, gdy zabraknie w nim naszych bliskich, to jednak życie pozbierane z nagłej rozsypanki, toczy się dalej. Bez Nich. A przecież nie zniknęli.
Zdaje się nam, że wciąż czujemy ich obecność, że wciąż z nami są. Nasi zmarli bliscy, choć tak oddaleni. Dzielą nas światy. Ten, który znamy my i ten, który poznali oni. Czy są równoległe? Czy się przenikają? Czy można między nimi bezkarnie się przemieszczać? Możemy przyjąć, że tak. Lub nie. Możemy wierzyć, że stamtąd nas tutaj widać. Zwłaszcza, gdy zapalimy światełko. Puścimy strzałkę do nieba. Możemy wierzyć, że stamtąd można się nami opiekować i nas wspierać. Wpisujemy zmarłych bliskich w poczet aniołów stróżów. Skoro ich tu nie ma, mogą nas chociaż pilnować. Stamtąd. A jeśli nie chcą? Jeśli liczą na święty spokój i wieczny odpoczynek, którego wszakże im życzymy w modlitwach? A może to oni nas potrzebują, zwłaszcza, gdy nie zdążyli czegoś dokończyć? Myśląc o naszych zmarłych, pamiętajmy o nich, nie o nas, nie o naszym smutku i opuszczeniu, tylko o ich lepszym świecie. Bo podobno jest lepszy, kiedyś przekonamy się sami.
